Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2022

Kosmetyczka miesiąca - marzec

Dzień dobry w ten piękny marcowy poranek! (Posta piszę kilka dni wcześniej, więc zależnie od panującej Wam miłościwie pogody możecie przymiotnik piękny zinterpretować ironicznie bądź dosłownie; nie czujcie się ograniczani.) Rozplanowaniem kalendarza zajmował się jednak wyjątkowo mądry człowiek - dwudziestoośmiodniowy luty zleciał jak z bicza trzasnął; i dobrze, bo ja mam już deszczu, wiatru i sztormowej pogody po kokardy. Mam głęboką nadzieję, że marzec już w stronę wiosny będzie zmierzał; nawet nie musi być jakoś wyjątkowo ciepło, ale żeby słonko zza chmur wyglądało częściej... Witamina D w pastylkach to jednak nie to samo. Dzisiaj zajmiemy się kosmetyczką marca; po doświadczeniach z poprzedniego miesiąca dochodzę do wniosku, że to naprawdę dobry pomysł. Takie wykopywanie kosmetyków z dna szuflady to nie tylko przejaw podejścia praktycznego, ale też świetna zabawa. Polecam Wam serdecznie spróbować. Jako bazy będę używać The marshmellow primer od Nyxa; według producenta ma ona wygład

O nagości po duńsku, czyli jak wyszłam ze swojej strefy pruderyjności

Choć wydawać by się mogło, że Dania leży od Polski rzut beretem i różnice, generalnie, nie powinny być drastyczne, to gwarantuję, że pewne rzeczy mogą zaskoczyć. Ja na przykład przeszłam szok kulturowy w kwestii nagości. I nie mam tu na myśli nagości w kontekście erotycznym, ale codziennym .  Dla mnie, osoby pochodzącej z tradycyjnej katolickiej rodziny, nagość codzienna ograniczała się do wieczornych wizyt w łazience, po uprzednim sprawdzeniu, czy aby na pewno przekręciłam klucz w zamku. Bo gdyby tak nagle ktoś wszedł... Katastrofa, koniec świata - a i to w najlepszym wypadku. Pół roku po tym, jak zaczęłam spotykać się z - teraz już - mężem, zaprosił mnie na wakacje ze swoją rodziną. Nieco skrępowana (z natury jestem raczej nieśmiała) zgodziłam się - i tym sposobem skazałam się na ponad tydzień drobnych wypadków, które zmieniły mój sposób patrzenia na ten piękny świat. Już na samym początku wyjazdu zaproponowano wyjście na basen; rodzice C. i ciężarna żona jego brata zrezygnowali, za

Milani Screen queen czy Maybelline Dream urban cover? Co wybrać i dlaczego?

Dzisiaj porozmawiamy o podkładach. Dwóch. Konkretnych. Dlaczego akurat o tych? Już tłumaczę. Kosmetyki firmy Milani można w Polsce stacjonarnie znaleźć jedynie w Douglasie, ale online dostępne są na wielu popularnych stronach (Mintishop, Ekobieca czy Ladymakeup). Mimo wszystko nie są one jakoś szalenie popularne na yt; poza oczywiście jednym z najsłynniejszych różów: Luminoso. Dlaczego? Dobre pytanie! Może dlatego, że amerykańska marka nie podejmuje współprac z naszym polskim światem beauty? Być może dostępność kosmetyków jest problemem? Bo z pewnością nie jest nim jakość; testowałam kilka produktów i tylko jeden mnie rozczarował; nawet nie dlatego, że był zły i niedobry, ale oczekiwałam czegoś innego... Niemniej, recenzji podkładu Screen queen w naszym pięknym języku można ze świecą szukać (metaforyczną; bliskości prawdziwej wysublimowane wnętrzności telefonu mogą nie znieść najlepiej), postanowiłam więc dorzucić swoje trzy grosze. A że użytkuję go już od roku, mam to i owo do powiedz

Czy szminki nude muszą być beżowe?

Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć o moich ulubionych nudowych pomadkach, kredkach, błyszczykach... Ale zanim przejdziemy do konkretnych produktów, musimy sobie wyjaśnić, czym nude właściwie jest. Nude, z angielskiego, oznacza nagi lub cielisty. Nude makeup, nude lipstick czy nude eyeshadows szybko stały się popularne; chodzi właśnie o odcienie cieliste, nagie , w naszym makijażu. Oryginalnie były to beże i brązy w różnych odcieniach i intensywności; ważne, aby imitowały odcienie naturalne, wtapiające się w cerę. I wtedy pojawiła się Huda i jej paleta New nudes, która wywołała burzliwe dyskusje; słyszałam niejedną jutuberkę krytykującą używanie słowa nudes w nazwie palety, która jest, o zgrozo, różowa. Jednak w tym szaleństwie jest metoda, która szybko się przyjęła i rozpowszechniła w urodowym światku. Tak naprawdę bowiem na naszych twarzach występuje naturalnie mnóstwo różowości i czerwieni; są to kolory jak najbardziej naturalne i... Nude .  Choć kosmetyków od Hudy nigdy nie próbował

Kalendarz adwentowy z cieniami 2021 od Glam Shopu - czy było warto...?

Kalendarze adwentowe z Glam Shopu, odkąd tylko marka zaczęła je wypuszczać, robią sporo szumu w sieci. Tyle samo osób się nimi zachwyca, ile krytykuje ich zawartość. Co takiego w sobie mają, że niewielu klientów Glamu potrafi przejść obok nich obojętnie...?  Zastanówmy się. W zeszłym roku kupiłam mały kalendarz z dwudziestoma czteroma cieniami, paletą magnetyczną i dwustronnym pędzlem. Paleta jest całkiem porządna, choć przezroczysty plastik na wierzchu mógłby być nieco grubszy i sztywniejszy. Pędzel jest zdecydowanie lepszy niż w roku poprzednim - mniejszy i bardziej użytkowy, choć muszę przyznać, że dwustronne egzemplarze nie cieszą się u mnie dużą popularnością (pędzle trzymam w kubku i to po te sięgam odruchowo; te dwustronne leżą osobno i najczęściej po prostu o nich zapominam...). Wielokolorowy brokat na różowym tle jako motyw przewodni mnie akurat się podoba; jest świątecznie i odświętnie. Gotowa paleta z cieniami zdecydowanie cieszy oko, a brokat nie sypie się wszędzie - czego

Mój makijaż nie tylko na Walentynki

Dywagacje na temat, czy Walentynki to w ogóle święto, czy warto zawracać sobie nimi głowę i stwierdzenia typu kochać trzeba się codziennie, a nie od święta (choć moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego), zostawmy sobie na inny raz. Dzisiaj chciałabym potraktować je jako pretekst do luźnych rozmówek na temat makijażu okazjonalnego, ale z okazji mniejszych niż większych. Bo wesela i tego typu sprawy kierują się swoimi własnymi prawami.  Dziś opowiem o makijażu na Walentynki, ale też na każdą inną randkę, na wyjście do kina czy do restauracji, na spacer w parku pachnącym zbliżającą się wiosną czy też na wyjście ze znajomymi, gdzie obowiązuje dress code bardziej zaawansowany niż ulubiony, rozciągnięty dresik, ale też mniej formalny niż suknia wieczorowa i smoking. W takie dni ja - chcę czuć się sobą, ale lepszą. Gładszą, bardziej elegancką, kobiecą, czarującą i uwodzicielską. Nie chcę się martwić o stan makijażu, ale jednocześnie ma on spełniać swoje zadanie: upiększać, jednocześnie nie

Retro Karoliny Zientek

Gdy ponad dwa lata temu Glam Shop po raz pierwszy podjął współpracę z makijażystkami/jutuberkami, fani marki aż przebierali nogami z podniecenia. Gdy okazało się, że szczęśliwymi wybrańcami są Agnieszka Janoszka i Karolina Zientek, oczekiwania poszybowały jeszcze wyżej. Obie mają swój rozpoznawalny styl makijażu i znają się na rzeczy, wiadomo więc było, że obok nowości nie będzie można przejść obojętnie. Paleta Agnieszki od razu zrobiła furorę: utrzymana w codziennej, dziewczęcej, uniwersalnej kolorystyce, okazała się być użytkowa i satysfakcjonująca niemal wszystkich. Paleta Karoliny wzbudziła pewną konsternację; "co autor miał na myśli?" było często powtarzanym w tamtym okresie pytaniem.  Trzeba przyznać, że dobór cieni jest nieoczywisty i intrygujący, ale Karolina, makijażystka z wieloletnim doświadczeniem, doskonale wiedziała, co robi. Choć produkt przez nią stworzony nie okazał się hitem sprzedażowym, trafił w gusta osób poszukujących czegoś świeżego i unikatowego. Ci, k

Jak kot z psem, czyli o zwierzyńcu słów kilka

Jako bloger średnio doświadczony stwierdziłam, że na dobry początek przyda mi się temat przyciągający uwagę i nowych czytelników. A czy istnieje coś rozkoszniejszego niż szczeniaczki i kot z psem przytulające się na kanapie? Odpowiedź jest prosta i oczywista: nie ma . W związku z tym postanowiłam przedstawić Wam dzisiaj moje stado; usiądźcie wygodnie i przygotujcie się na cuteness overload . Zacznijmy od początku, czyli Miluni. Historia, jakich wiele: znajoma znajomej wracała z pracy do domu, gdy nagle jej uwagę przykuł ruch na poboczu. Zatrzymała się i w trawie znalazła sunię w nieciekawym stanie: poturbowaną, krwawiącą, przerażoną. Czym prędzej zapakowała zwierzaka do auta, zabrała do domu, nakarmiła, opatrzyła, wykąpała... Po czym zabrała do weterynarza, żeby sprawdzić, czy aby na pewno rany są tylko powierzchowne. Po gruntownym badaniu lekarz z szerokim uśmiechem radosnym tonem oświadczył: Gratuluję! Będzie pani miała szczeniaki! Monika zbladła, bo o ile już postanowiła, że sunia z